poniedziałek, 27 lutego 2012

Stanowisko Stowarzyszenia Forum Samorządowe XXI w sprawie likwidacji lokalnych oddziałów wielu instytucji publicznych


Jako lokalne stowarzyszenie już w grudniu ubiegłego roku publicznie protestowaliśmy w sprawie likwidacji Sądu Rejonowego w Przasnyszu oraz innych instytucji. W ciągu ostatnich miesięcy okazało się, że sprawdziły się nasze obawy, a przyszłość Sądu Rejonowego w Przasnyszu, Punktu Krwiodawstwa, Rejonu Energetycznego państwowej firmy PGE oraz Pogotowia Ratunkowego stoi pod ogromnym znakiem zapytania.

poniedziałek, 13 lutego 2012

TP: Kierowcy przeciwko drożejącym cenom paliwa – Protest w Przasnyszu

Tygodnik Przasnyski: Mimo mroźnej soboty, 28 lutego w samo południe przasnyszanie zebrali się pod
przasnyskim Lidlem by protestować przeciwko drożejącym cenom paliwa. Na czele
protestu stanął Krzysztof Bieńkowski, mieszkaniec Przasnysza.

Kierowcy w 94 miastach Polski protestowali przeciw paliwowej drożyźnie.
Przasnyszanie również postanowili dołączyć się do tej akcji. – Proszę przykleić plakat! –
krzyczy Bieńkowski biegając pomiędzy samochodami. Większość kierowców dowiedziała
się o proteście z facebooka gdzie Bieńkowski zamieścił informację o proteście. Kierowcy
wysiadają z aut, podchodzą do siebie, niektórzy si?? witają, inni przyglądają się jakby z
boku. Jeden z nich stoi tu już od jakiegoś czasu, przyjechał tu jako jeden z pierwszych. –
Długo pracowałem na stacji paliw i mogę śmiało powiedzieć, że właściciel stacji zarabia 3-
4 grosze na litrze. Wiadomo co dzieje się z resztą tych pieniędzy i kto tym steruje. Takie
podwyżki nie są normalne. Kiedyś w skali miesiąca płaciłem za dojazdy do pracy ok.400 zł,
teraz koszty wzrosły nawet do 600 zł – twierdzi Marek Grabowski, kierowca z Przasnysza. –
Zrezygnowałem z pracy, bo nie opłacało mi się dojeżdżać do Ciechanowa.
Kierowców jest coraz więcej. Bieńkowski rozdaje plakaty. Jest zmarznięty, ale
również zadowolony, że przyjechało tylu kierowców. Obok jednego z aut stoi chłopak
w okularach przeciwsłonecznych. – Protest nic nie da, ale przynajmniej będą jaja. Tak na
poważnie: może więcej osób zacznie myśleć o wydatkach na paliwo, które automatycznie
wpływają na inne koszty. Teraz wydając więcej na paliwo, trzeba oszczędzać na innych
rzeczach – opowiada Mateusz Walczak z Przasnysza. Nagle słychać głos z megafonu.
Bieńkowski stoi na środku parkingu i tłumaczy kierowcom jak będzie wyglądać trasa
przejazdu.. Podaje też regulamin. – Popieram protest, choć uważam, że kolejne podwyżki są
nieuniknione. Nie możemy patrzeć z założonymi rękami na to co się dzieje. Jeśli paliwo nadal
będzie drożało to pozostaną nam rowery – twierdzi Grzegorz Zegler z Obręba Karwackiego.
Bieńkowski nadal tłumaczy kierowcom sens protestu. Energicznie macha rękami. Po chwili
kończy wypowiedź i biegnie do samochodu. Reszta kierowców również wsiada do swoich
aut. Wyruszamy.
- Klakson mi się zepsuł! – krzyczy Bieńkowski naciskając na kierownicę. Po chwili
zaczyna się śmiać. Wystawia megafon przez okno swojego samochodu. Okazuje się, że
megafon też nie działa. Bieńkowski śmieje się jeszcze bardziej. Ok. 70 aut jedzie w żółwim
tempie w kierunku centrum miasta. Protestujący kierowcy zaczynają trąbić. Ludzie przystają
na chodnikach. Mrużą oczy przyglądając się plakatom na każdym z aut. Niektórzy robią
zdjęcia z telefonów, inni machają w pozdrowieniu. Bieńkowski jedzie bardzo powoli, co jakiś
czas zatrzymuje się na skrzyżowaniu i zachęca kierowców aby dołączyli się do protestu.
Czasem zwalnia i przepuszcza auta wyjeżdżające z bocznych ulic. Jedziemy do ronda przy
LO, dalej trasą na Szczytno do ulicy Orlika, aż co cmentarza gdzie protest miał się zakończyć.
Nagle z samochodu zaparkowanego na poboczu wybiega przed auto młody chłopak, macha
rękami. – Co tam kolego?- pyta Bieńkowski. – Dzień dobry! Poproszę plakat! – krzyczy.
Chwilę później jego auto jedzie już jako drugie, tuż za nami. – To pierwszy protest w
Przasnyszu – mówi z dumą Bieńkowski. – Może pojedziemy jeszcze do rynku…- zastanawia
się.
***
Na przasnyskim rynku jest pełno ludzi. Niektórzy przyjechali tu na zakupy, inni są z
dziećmi na spacerze. – A co to za wycieczka?- pyta starszy pan na rowerze. Każde z aut jest
obklejone nawet kilkoma plakatami, więc mieszkańcy widzą, że nie jest to orszak weselny.
Objazd dookoła rynku odbywa się sprawnie i trwa kilka minut. Bieńkowski zatrzymuje
wóz i wychodzi aby pożegnać uczestników protestu. – To już koniec, dziękuję! – powtarza
każdemu z osobna. – Skrzyknęliśmy się przez internet. Liczba uczestników manifestacji
całkowicie mnie zaskoczyła – mówi organizator. – Jeśli będzie potrzeba to wyjedziemy na
ulicę po raz kolejny – dodaje.

Źródło: Tygodnik Przasnyski, Monika Sobierajewska
Fot.M.S.