wtorek, 19 października 2010

Agresja w polityce – felieton

Dzisiejszy dzień jest znakiem. Znakiem tego, że agresja może doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia. W Łodzi w biurze poselskim starszy mężczyzna, kierowany nienawiścią, zabił swojego wroga politycznego, a drugiego zranił (walczy o przeżycie).
Takie wydarzenie powinno skłaniać do refleksji nad agresją w polityce. Polityka jest i powinna być dziedziną życia, która jest dla nas ważna. Czas
ami jednak politycy starają się tak grać na emocjach (aby zaangażować swoich zwolenników), że po prostu przesadzają. Atakują swoich konkurentów w tak zajadły sposób jakby chcieli zniszczyć osobę, a nie podważyć jej argumenty.

Dlatego też sporo osób uważa, że polityka nie jest dla ludzi delikatnych i wrażliwych, a w zasadzie polityka to bagno. Taka polityka i taki jej obraz sprawia, że faktycznie wielu ludziom nie chce się ryzykować swojego dobrego imienia i spokoju tylko po to by spróbować swoich sił w działalności politycznej czy samorządowej.
Problem ten dotyczy Polski i dotyczy również naszej Małej Ojczyzny. Wielu lokalnych „działaczy” próbuje nie spierać się na argumenty tylko tak dołożyć przeciwnikowi, żeby mu się zupełnie odechciało.
Człowiek jest tylko człowiekiem i nieraz w swoim zaangażowaniu traci miar??. Niektórzy wroga widzą we wszystkich myślących lub chcących zrobić coś inaczej. A przecież działalność publiczna powinna być wynikiem dyskusji i odpowiednich relacji ze społeczeństwem. A jak to wygląda u nas na lokalnym gruncie? Przykładów na wbijanie w ziemię, tych którzy myślą inaczej jest mnóstwo. Niektórym odmawia się prawa do jakiejkolwiek działalności czy wypowiedzi.
Mam jednak nadzieję, że te przejawy agresji ustąpią. Mam również nadzieję, że spory polityczne, krajowe czy lokalne, będą dotyczyły programów czy działań i nie przerodzą się w niszczenie ludzi.
Krzysztof Bieńkowski