czwartek, 18 listopada 2010

Na debacie z kandydatami na burmistrza Przasnysza

Prezentujemy relację z najciekawszych momentów debaty wyborczej, która odbyła się w Miejskim Domu Kultury we wtorek. Nie zabrakło nerwów, deklaracji i obietnic. Niemało było merytorycznych argumentów, ale i sporo populizmu. Przybyłych wyborców traktowano z szacunkiem – choć nie zawsze. Tymczasem wybory już 21 listopada. Na kogo postawią przasnyszanie?
Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej i Kurier Przasnyski postanowiły urządzić debatę wyborczą z udziałem wszystkich czterech kandydatów na burmistrza naszego miasta. Doszło do niej 16 listopada o 18.00 w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury. – Postanowiliśmy ją zorganizować, byśmy mogli spotkać się razem, jako że jesteśmy jedną społecznością. To wszystko miejskie, nasze, życiowe sprawy „ mówił Waldemar Krzyżewski na początku spotkania. Chwilę później obecni minutą ciszy uczcili pamięć Andrzeja Kaczorka, znanego, przasnyskiego społecznika i cukiernika, który zmarł 15 listopada.

Debata odbywała się podług niezbyt typowych zasad. Najpierw kandydaci wylosowali kolejność odpowiedzi (na każdą mieli cztery minuty), a potem zadawali sobie nawzajem pytania. Podczas następnego etapu odpowiadali z kolei na te nadesłane przez czytelników Kuriera Przasnyskiego. Ponieważ debata trwała dość długo i nie sposób przytoczyć wszystkich wypowiedzi, które padły podczas jej trwania, postanowiliśmy wybrać te najciekawsze dla naszych Czytelników, a także przytoczyć najbardziej pamiętne momenty.
By przywrócić SGGW?
Wątek filii Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, która zniknęła z Przasnysza, przewinął się podczas debaty nieraz. Mówili o niej zarówno Leszek Dęby, jak i Tomasz Osowski. Deklaracja jej przywrócenia była jedną z ich głównych broni w starciu z Waldemarem Trochimiukiem i Krzysztofem Bieńkowskim. Pierwszy raz poruszył wątek Dęby, po pytaniu, które brzmiało: „Jak zamierza ułatwić pan młodym ludziom zdobywanie wykształcenia?” – Chciałbym przywrócić SGGW w Przasnyszu. Zerwanie z nią współpracy odbyło się w bardzo negatywny sposób. Poza tym, dotacje, których udzielało jej miasto nie były czymś nie do przeskoczenia. W dodatku, bardzo dużo dokładał powiat, tymczasem szkoła wyższa przysparzała Przasnyszowi renomy. Ilościowo powinno być w naszym mieście jakieś 500 – 600 studentów. Poza tym, szkoła wyższa to także miejsca pracy – tłumaczył Dęby. Kilkanaście minut później jego pogląd podzielił Osowski. Z kolei Trochimiuk utrzymywał, że utrzymanie SGGW w Przasnyszu nie było możliwe.
Szybka lekcja samorządowej ekonomii
Jaki jest udział procentowy w dochodach miasta, jeśli chodzi o podatek Pit i Cit? – zdawałoby się, że przed przystąpieniem do debaty każdy kandydat wykuł się tej odpowiedzi na pamięć. Zdawałoby się też, że wieloletni samorządowiec zna ją i bez nauki. Tomasz Osowski jednak tego nie wiedział. – Zdaje się, że jest to 47 procent Pit i 17 procent Cit… Tak? Dobrze mówię? – obejrzał się na siedzącego po jego prawicy Bieńkowskiego. Ten pokręcił głową „ Aha. No cóż, nie odrobiłem lekcji – uśmiechnął się Osowski, wzbudzając reakcję publiczności. – Sprawami budżetu zajmuje się skarbnik – Osowski poczuł potrzebę usprawiedliwienia się – Przygotowuje i przedstawia go do realizacji – dopowiedział.
Nowoczesny Przasnysz – ze skoszoną trawą?
„Jak pan widzi czysty, rozwijający się Przasnysz?” – takie pytanie otrzymał Leszek Dęby. Trudno powiedzieć, czy odpowiedź zadowoliła mieszkańców. A brzmiała ona tak: – To musi być czysty Przasnysz. Powinny być również koszone trawniki, zwłaszcza w ważnych dla naszego miasta miejscach. Ważna jest wyższa uczelnia, bo wszystkie nowoczesne miasta mają wyższe uczelnie. Miasto na nią zasługuje, skoro powiat odnosi takie sukcesy. Specjalna Strefa Ekonomiczna to również pole do popisu. Powsta??a jednak zbyt późno – powinno się ją zrobić 3 lata temu. -odpowiadał Dęby. Inkubator przedsiębiorczości to pisanie palcem na wodzie. Nowoczesny Przasnysz będzie, gdy mieszkańcy będą mieć pieniądze, nowe miejsca pracy – dodał Dęby. Dodać jednak trzeba, że idea inkubatora przedsiębiorczości służy właśnie pomocy młodym firmom, zatrudniającym mieszkańców.
Zatrudniają firmy, nie burmistrz
Krzysztof Bieńkowski otrzymał pytanie, które na pewno zadowoliłoby każdego ekonomistę. Nic dziwnego, bo brzmiało ono mniej więcej tak: „Jaką rolę widzi pan w przedsiębiorczości, jeśli chodzi o rozwój naszego miasta i nowe miejsca pracy”? – Ja nie chcę „tworzyć miejsc pracy”, bo nie jest rolą burmistrza załatwiać komuś zajęcie po znajomości. Ja chcę stworzyć warunki, w których będą powstawać w Przasnyszu firmy zatrudniające wszystkich. To jedyna droga do tego, by żyło nam się godniej, a obecnie – nasza największa bolączka. – odpowiadał Bieńkowski – By tak się stało, należy mocno wypromować Specjalną Strefę Ekonomiczną. Właśnie ona wspomoże także miejski budżet, bo pracujący mieszkańcy odprowadzają wspomniany wcześniej podatek Pit, który odprowadzany jest częściowo właśnie do urzędu miasta. Nie obędzie się bez uzbrajania kolejnych terenów w mieście, pod działalność gospodarczą i zachęcania firm do inwestowania w Przasnyszu. Jednocześnie głośno przyznaję – największą satysfakcję, jako burmistrzowi, sprawi mi wiedza, że przasnyszanie mają godną i dobrze płatną pracę. Bez proszenia kogokolwiek, by ją im „załatwił” – dodał kandydat z ramienia Forum Samorządowego.
Co z unijnymi środkami?
Podczas debaty Waldemarowi Trochimiukowi przypadło między innymi pytanie o brytyjskie weto dla budżetu Unii Europejskiej na 2011 rok. Jeżeli państwa Unii nie dojdą do porozumienia może to przysporzyć sporo kłopotów polskim samorządom w zakresie pozyskiwania nowych środków w przyszłym roku. Czy burmistrz widzi inne możliwości pozyskiwania pieniędzy dla miasta? – Fakt, że tak się stało, nie będzie miał wpływu na pozyskiwanie przez nas środków. Mamy już rozpisane terminy naborów, przygotowane projekty na określone działania. Ta sytuacja nie przełoży się na pozyskiwanie przez nas pieniędzy – odpowiedział włodarz.
Trochimiuk: Nie było okazji zająć się kulturą
„Jakiej roli kultury upatruje się pan w rozwoju miasta?” – to kolejne pytanie do Waldemara Trochimiuka. – Nie mieliśmy w trakcie mijającej kadencji okazji, by zająć się kulturą – zaczął odpowiedź Trochimiuk „ Remontujemy jednak ratusz, w którym znajdzie się muzeum i sala wystawowa. Znajdą się tam między innymi eksponaty z I wojny światowej, o której ostatnio tutaj opowiadałem. Miejski Dom Kultury zmienił sposób funkcjonowania za naszych czasów „ kontynuował obecny burmistrz „ A chcemy go przekształcić w centrum integracji społecznej, lokalne i ponadlokalne – zakończył.
Pozyskiwanie i wykorzystywanie środków, a praca
- Jak pan, pracując w liceum, przysłużył się w pozyskiwaniu i wykorzystywaniu środków dla swojej szkoły? – zapytał Trochimiuk Krzysztofa Bieńkowskiego. – Oczywiście, że pracując w radzie powiatu zajmowałem się między innymi pozyskiwaniem środków dla liceum, w którym pracuję. Jednak nie tylko dla niego, bo wszystkie szkoły ponadgimnazjalne traktowaliśmy jednakowo. Dzięki tym pieniądzom zorganizowanych zosta??o wiele zajęć pozalekcyjnych, wymianę uczniów i zagraniczne staże – odparł Bieńkowski – A jeśli chodzi o moją pracę w liceum – nie byłem tam zatrudniony przede wszystkim po to, by ściągać środki finansowe, lecz by uczyć. I pozwolę sobie zauważyć, że odnieśliśmy spore sukcesy na tym tle, choćby wygrane olimpiady, czy realizowane projekty. Przy czym to oczywiście zasługa moich uczniów, którym po prostu chciało się uczyć i pracować – dodał kandydat, wzbudzając aplauz widowni.
Miasto pomogło powiatowi, czy nie?
Pytanie do Waldemara Trochimiuka: „Proszę wyjaśnić, czemu urząd miasta nie podpisał umowy na dotację dla Mazowieckiego Centrum Sportów Zimowych”. – Najwidoczniej ktoś posiada błędne informacje. Podpisaliśmy taką umowę i zabezpieczyliśmy 1 milion złotych na ten cel. Uchwałą rady miejskiej zobowiązaliśmy się też dokładać połowę do utrzymania Centrum Sportów Zimowych – odpowiedział Trochimiuk.
Trzymać nerwy na wodzy
W pewnym momencie debaty Waldemar Trochimiuk przestał trzymać się jej reguł. Przed zadaniem wylosowanego pytania wygłaszał swoje opinie o innych kandydatach, nie szczędził też uszczypliwości. Doszło do tego, że nie sposób było się połapać, jak brzmiało właściwe pytanie. Publiczności zgromadzonej w sali widowiskowej po to, by wysłuchać rzetelnych odpowiedzi, nie spodobało się to, mimo – początkowo – bardzo przychylnego nastawienia do Waldemara Trochimiuka. Przez salę za każdym razem przebiegał pomruk oburzenia i zdziwienia. Jak na te ekscesy reagowali inni? Leszek Dęby ustosunkowywał się do rzucanych przez Trochimiuka wypowiedzi, Krzysztof Bieńkowski uśmiechał się lekko do publiczności, a Tomasz Osowski – po swojemu – pozostał niewzruszony. Podczas kolejnej – wyjątkowo długiej i samowolnej mowy Waldemara Trochimiuka – prowadzący debatę przerwał mu i przywrócił do porządku.
Czytelnicy przepytują kandydatów
W końcu, przyszła kolej na pytania od czytelników. Po losowaniu każdy kandydat odczytywał swoje i odpowiadał. Pytanie do Leszka Dębego dotyczyło współpracy z ościennymi samorządami. – Wszystkie projekty powinny być razem ustalane. Wtedy miasto będzie miało efekty. Teraz nie mówi się, że miasto nie korzystało z pomocy powiatu. A chodzi właśnie o współpracę, a nie wzajemne kłótnie i oskarżenia – odpowiedział Dęby.
Bieńkowski miał natomiast odpowiedzieć na pytanie o wpływ ideologii politycznej w szkołach. – Oczywiście, że szkoła powinna być od nich wolna. Urząd miasta sprawuje pieczę nad szkołami podstawowymi i gimnazjami. Chciałbym, by kwitła w nich miłość do ojczyzny – tej dużej, Polski i tej małej – Przasnysza. – odpowiadał Bieńkowski – To zaowocuje wspaniałymi skutkami w przyszłości. Lokalny patriotyzm ma też wpływ na decyzje o tym, gdzie decydujemy się pracować lub zakładać firmy. Wszystko z korzyścią dla nas. Chciałbym, by Przasnysz rozkwitł, a jest to możliwe tylko dzięki nam, mieszkańcom. Nie wstydźmy się nowoczesnego patriotyzmu – zaapelował.
Pytanie dla Tomasza Osowskiego odnosiło się do sposobów na kontaktowanie się z mieszkańcami. – Pytanie jest wesołe – ocenił kandydat – zobaczymy, jak sobie poradzę z odpowiedzią. Przede wszystkim byłbym otwarty. Spotykałbym się między innymi z zarządami rady osiedli. Poza tym, urządzałbym spotkania, w zależności od potrzeb – jedno na rok, pół roku, lub częściej. Chciałbym też, by urząd miejski wydawał gazetę, która obiektywnie informowałaby mieszkańców o tym co się dzieje. Pytanie do Waldemara Trochimiuka dotyczyło współpracy z organizacjami pozarządowymi. – Zamierzam z nimi współpracować tak, jak do tej pory. Uchwałą rady miasta przeznaczyliśmy na ten cel 130 tysięcy złotych. Rozpisaliśmy dzięki temu konkursy, przez które organizacje samorządowe mogły sięgnąć po te pieniądze, składając odpowiednie wnioski. Niestety, niewiele organizacji chce z tego korzystać. Dobre do??wiadczenia ma jednak Związek Emerytów i Rencistów, czy TPZP. To dobry sposób na motywację, walczą też o te pieniądze kluby sportowe – odpowiedział Trochimiuk.
Co mają nam do powiedzenia kandydaci?
W końcu, przyszła pora na expose każdego z kandydatów. Waldemar Trochimiuk wypowiadał się jako pierwszy. Najpierw subiektywnie ocenił, jak zaprezentowali się jego konkurenci. Później skupił się na sobie: – 4 lata przyniosły Przasnyszowi wiele zmian. To wspólny wysiłek urzędu miasta, jednostek organizacyjnych, mieszkańców, organizacji pozarządowych. Przasnysz potrzebuje kontynuacji obranej ścieżki, na której ważny jest człowiek i rozbudowa. 21 listopada będziemy wybierać tych, którzy będą tym kierować. Proszę pamiętać, że co zrobić, wie każdy. Trzeba jednak także wiedzieć, jak to zrobić. My – Porozumienie Ponad Podziałami – wiemy – ogłosił Trochimiuk.
Jako drugi wystąpił Tomasz Osowski: – Przasnysz jako miasto musi być stolicą powiatu. Ma duży potencjał ludzki i ekonomiczny, to nie ulega wątpliwości. Mamy powody do dumy i satysfakcji. Nasze miasto tętni życiem kulturalnym. Jest tu grupa oddanych, zapalonych ludzi. Trzeba nasze miasto kochać i pracować dla niego jak najlepiej. Przywrócić świetność jego terenom, takim jak przasnyska kępa. Przywrócenie SGGW jest niezwykle ważne, bo to szansa rozwoju dla naszego miasta i młodzieży. Liczy się współpraca trzech samorządów. Na naszej liście jest wielu uczciwych społeczników. Dziękuję, że mogłem się spotkać i porozmawiać. Przepraszam też za wpadkę z PITem i CITem – powiedział Osowski.
Przyszła kolej na Krzysztofa Bieńkowskiego. – Przed nami najważniejsze wybory. Skorzystajmy z naszego prawa wyboru. Jako Forum Samorządowe pokazaliśmy Państwu, że chcemy działać, a nie wyłącznie mówić. W naszych szeregach znajdują się osoby, które nie żyją z daleka od problemów każdego mieszkańca. Przyświecają nam rozwój, bezpieczeństwo i wspólnota. Rozw??j to przedsiębiorczość, bo co z tego, że miasto wygląda ładnie, gdy mieszkańcy nie mają na chleb? Bezpieczeństwo, bo to jedna z podstawowych potrzeb każdego człowieka. A wspólnota – bo to właśnie tu jest nasze miejsce na ziemi, a moim marzeniem jest, byśmy go nie opuszczali. Chciałbym zakończyć bezsensowne spory, chciałbym, byśmy byli dumni, że tu żyjemy. Mogą Państwo wybrać nowoczesny Przasnysz. Ja mam na niego pomysł! – zakończył Bieńkowski.
Swoją przemowę wygłosił te?? Leszek Dęby. – Basen jest dla nas czymś realnym. By tak się jednak stało, potrzeba współpracy. Właśnie przez jej brak basenu nie mamy po dziś dzień. Należy powiedzieć jasno, że to nie przez inwestycję w Chorzelach – tam wniosek składany był w zupełnie innym programie. By powstał, należało połączyć siły. Jeśli zaufacie państwo mi i PSL, nie będziecie słyszeli o basenie, lecz go zobaczycie – zadeklarował kandydat.
(GA)

wtorek, 19 października 2010

Agresja w polityce – felieton

Dzisiejszy dzień jest znakiem. Znakiem tego, że agresja może doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia. W Łodzi w biurze poselskim starszy mężczyzna, kierowany nienawiścią, zabił swojego wroga politycznego, a drugiego zranił (walczy o przeżycie).
Takie wydarzenie powinno skłaniać do refleksji nad agresją w polityce. Polityka jest i powinna być dziedziną życia, która jest dla nas ważna. Czas
ami jednak politycy starają się tak grać na emocjach (aby zaangażować swoich zwolenników), że po prostu przesadzają. Atakują swoich konkurentów w tak zajadły sposób jakby chcieli zniszczyć osobę, a nie podważyć jej argumenty.

Dlatego też sporo osób uważa, że polityka nie jest dla ludzi delikatnych i wrażliwych, a w zasadzie polityka to bagno. Taka polityka i taki jej obraz sprawia, że faktycznie wielu ludziom nie chce się ryzykować swojego dobrego imienia i spokoju tylko po to by spróbować swoich sił w działalności politycznej czy samorządowej.
Problem ten dotyczy Polski i dotyczy również naszej Małej Ojczyzny. Wielu lokalnych „działaczy” próbuje nie spierać się na argumenty tylko tak dołożyć przeciwnikowi, żeby mu się zupełnie odechciało.
Człowiek jest tylko człowiekiem i nieraz w swoim zaangażowaniu traci miar??. Niektórzy wroga widzą we wszystkich myślących lub chcących zrobić coś inaczej. A przecież działalność publiczna powinna być wynikiem dyskusji i odpowiednich relacji ze społeczeństwem. A jak to wygląda u nas na lokalnym gruncie? Przykładów na wbijanie w ziemię, tych którzy myślą inaczej jest mnóstwo. Niektórym odmawia się prawa do jakiejkolwiek działalności czy wypowiedzi.
Mam jednak nadzieję, że te przejawy agresji ustąpią. Mam również nadzieję, że spory polityczne, krajowe czy lokalne, będą dotyczyły programów czy działań i nie przerodzą się w niszczenie ludzi.
Krzysztof Bieńkowski

poniedziałek, 27 września 2010

Kazimierz Wielki dla naszego powiatu


Tak wynika z najnowszego zestawienia opublikowanego w numerze 37/991 z dnia 11 września 2010 roku  - przez specjalistyczny tygodnik „Wspólnota – Pismo samorządu terytorialnego”.

Korzystna statystyka dla Powiatu Przasnyskiego wynika z wykonanego podzielenia budżetu powiatu za rok 2009 przez liczbę mieszkańców.

Powiat przasnyski ma jeden z najniższych wskaźników dochodów własnych, wynikających z jego rolniczego charakteru. Rolnicy płacą podatki wyłącznie do gmin. Powiat zaś prawie cały swój budżet pozyskuje z zewnątrz. Dlatego tak wysoka pozycja zaświadcza o znakomitej skuteczności administracji naszego powiatu w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. – komentuje wynik zestawienia Sławomir Czaplicki – rzecznik starostwa powiatowego w Przasnyszu.

poniedziałek, 13 września 2010

Na meczu charytatywnym

Mecz charytatywny „Samorządowcy, kontra Reszta Powiatu” odbył się wczoraj na murawie stadionu miejskiego w Przasnyszu. Nie był to zwykły mecz. Obfitował w zabawne sytuacje, salwy śmiechu i czasami nieprzepisową grę. Ale nie to było wczoraj ważne. Przy tej okazji zbierano datki dla jeden z rodzin zalanej podczas powodzi gminy Wilków.
W drużynie Samorządowców zagrali m.in. Starosta Przasnyski Zenon Szczepankowski, Przewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Bieńkowski, burmistrz Chorzel Wojciech Kobyliński oraz wydelegowani pracownicy jednostek samorządowych, zaś w drużynie Reszty Powiatu zagrali przasnyscy przedsiębiorcy, działacze lokalni, pracownicy firm prywatnych. Sponsorem drużyny Reszty Powiatu była przasnyska firma Skan Polska – producent skuterów Zumico oraz producent rowerów Code oraz Ośrodek Szkolenia Kierowców KODEKS – Krzysztof Sikorski. Sędzią meczu był Burmistrz Przasnysza Waldemar Trochimiuk, który nie żałował w tym meczu żółtych i czerwonych kartek, które wręczał głównie samorządowcom z powiatu. Krzysztof Bieńkowski otrzymał od sędziego czerwoną kartkę od razu przy wejściu na boisko, a starosta Szczepankowski dostał w całym meczu siedem żółtych kartek. W pewnym momencie z ekipy samorządowców wyszedł Sławomir Czaplicki i wręczył żółtą kartkę również sędziemu. Cały mecz komentował Łukasz Chrostowski, który w zabawny sposób opowiadał co dzieje się na boisku i nie tylko…
W tym niezwykle ciekawym meczu ekipa samorządowców do przerwy przegrywała 0:3, ale po przerwie przystąpiono do ataku. Wynik końcowy tego nietypowego meczu to 5:3 dla drużyny Reszty Powiatu.
Wójt Gminy Wilków, Grzegorz Teresiński, wyznaczył organizatorom do udzielenia pomocy rodzinę Pani Władysławy zamieszkałą w Kępie Chotecka (gm. Wilków). Jest to babcia, która wychowuje samotnie 3 wnucząt. Przy porodzie zmarła ich mama. Nie dość, że ich sytuacja jest ciężka to ucierpieli również podczas powodzi. Podczas meczu prowadzona była zbiórka do puszek na rzecz tej rodziny.

piątek, 4 czerwca 2010

Zorganizowałem pokaz filmu „Popiełuszko”

Pod patronatem posła Marka Opioły w przasnyskim kinie 25 maja odbyła się bezpłatna projekcja filmu „Popiełuszko”. Na film, którego pokaz zorganizował Krzysztof Bieńkowski, przyszło wielu mieszkańców, w tym spora grupa młodzieży.

Film wyświetlono w związku ze zbliżającą się beatyfikacją ks. Jerzego Popiełuszki, która odbędzie się już w niedzielę 6 czerwca.

Przed seansem poseł Marek Opioła powitał wszystkich przybyłych i podziękował za zorganizowanie pokazu. Wyraził też podziw dla księdza Jerzego Popiełuszki, który poświęcił swoje życie niezłomnie walcząc o wolność w Polsce.
Film „Popiełuszko” szczególnie sugestywnie pokazuje czasy komunizmu ludziom, którzy go nie mogą pamiętać ze względu na swój młody wiek. Dlatego szczególnie cieszyła spora grupa młodych osób, które przyszły na projekcję filmu.
Wszyscy ze wzruszeniem opuszczali salę w Miejskim Domu Kultury. -Uważam, że każdy powinien wiedzieć jak najwięcej o tamtych czasach i działalności ks. Jerzego. Ta wiedza pozwoli nam unikać totalitaryzmów w przyszłości i dawać nadzieję. Przesłanie filmu „wolność jest w nas” powinno być dla nas aktualne także dziś. – mówił Marek, student socjologii.

sobota, 17 kwietnia 2010

Przasnyszanie pożegnali parę prezydencką


W nocy z 13 na 14 kwietnia 52 osobowa grupa wyruszyła autokarem z Przasnysza pod Pałac Prezydencki, aby oddać część tragicznie zmarłej prezydenckiej parze, a także dziesiątkom innych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Delegacja z Przasnysza złożyła, pod trumnami pary prezydenckiej, wieniec z białych i czerwonych róż w kształcie serca.
-To był impuls – mówi inicjator wyjazdu do Warszawy, Krzysztof Bieńkowski. -Po Mszy żałobnej w kościele farnym postanowiliśmy, że kolejnego dnia wybierzemy się do Pałacu Prezydenckiego, aby oddać cześć tragicznie zmarłemu Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu, a także wielu znamienitym osobom, które razem z nim zginęły w trakcie służby.
Trumny prezydenckiej pary zostały wystawione w Pałacu Prezydenckim na widok publiczny po południu 13 kwietnia. Kilka godzin później z Przasnysza wyruszyła liczna grupa osób, które chciały pożegnać Prezydenta RP i oddać hołd zarówno prezydenckiej parze jak i pozostałym ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem.
-Tłumy na Placu Zamkowym były ogromne. Czekaliśmy w kolejce kilka godzin, ale później podjęliśmy decyzję, że pójdziemy pod Pałac Prezydencki gdzie złożymy kwiaty i znicze – opowiada Agnieszka, która brała udział w tej specyficznej, przasnyskiej pielgrzymce. Czas oczekiwania w kolejce wynosił wtedy prawie 9 godzin. Niektórzy zdecydowali się zostać i poczekać kilka godzin na wejście.
Przasnyska grupa przeszła pod Pałac Prezydencki gdzie okazało się, że jednak do Pałacu będzie mogła wejść 4 osobowa delegacja z kwiatami. Przasnyszan wpuścił jeden z ochroniarzy BOR, który był kuzynem jednej z uczestniczek wyjazdu.
Delegacja weszła do Pałacu Prezydenckiego, gdzie w Sali Kolumnowej stały przykryte flagami trumny Lecha i Marii Kaczyńskich. Złożono wieniec z napisem „Z ostatnim pożegnaniem – mieszkańcy Przasnysza”.
W przasnyskiej grupie były zarówno osoby młode jak i starsi. Przybyli mieszkańcy miasta jak i okolicznych miejscowości. Można było zobaczyć m.in. urzędników, radnych jak i emerytów – cały przekrój lokalnej społeczności. Pożegnali w imieniu naszego miasta i powiatu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.
W czasie sobotnich uroczystości żałobnych w Warszawie również obecna była grupa z Przasnysza, która wybrała się do stolicy autokarem.

wtorek, 9 marca 2010

Duży sukces moich uczniów

Pierwsze miejsce indywidualnie i drużynowo zdobyli uczniowie z przasnyskiego LO im. KEN podczas olimpiady  z wiedzy o gospodarce. Zrobili tak duże wrażenie na organizatorach, że przasnyską szkołę zamierza odwiedzić sam rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Społecznej wraz dziennikarzami rozgłośni radiowej.
Nad przebiegiem olimpiady czuwała kapituła olimpiady, w skład której wchodzą: ks. prof. Józef Roman Maj – przewodniczący kapituły „Teraz Polska”, prof. dr Kazimierz K. Parszewski – zastępca, przewodniczącego, Dziekan Wydziału Zarządzania WSES w Ostrołęce, prof. dr hab. Bogusław Kaczmarek – Uniwersytet Łódzki, WSES w Ostrołęce, prof. dr hab. Paweł Mickiewicz – WSES w Ostrołęce, prof. dr hab. Andrzej Borowicz – Uniwersytet Łódzki, WSES w Ostrołęce, prof. dr hab. Janusz Gołota – Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Prezes OTN, mgr Paweł Stańczyk – Wiceprezydent Miasta Ostrołęka, mgr Wacław Karolak – Przewodniczący Ostrołęckiego Forum Gospodarczego, mgr inż. Aleksandra Nowak – Centrum Informacji Europejskiej w Ostrołęce, mgr Teresa Michalak – dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Ostrołęce. Organizatorem I Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Gospodarce pn. „Kurpie – Polska – Unia Europejska” była Wyższa Szkoła Ekonomiczno – Społeczna w Ostrołęce wraz Europe Direct.
5 marca uczniowie oprócz zagadnień ekonomiczno-gospodarczych mieli się sprawdzić na polu wiadomości dotyczących regionu oraz Unii Europejskiej. Zwycięzcą całej olimpiady został Patryk Pieniążek, a w klasyfikacji dotyczącej Unii Europejskiej przasnyscy uczniowie zajęli aż dwa miejsca na podium. Drugie miejsce zdobył Piotr Czaplicki, a trzecie Patryk Pieniążek. Dało to przasnyskiemu liceum pierwsze miejsce w klasyfikacji ogólnej, co zresztą zrobiło spore wrażenie na rektorze uczelni. Przasnyskie liceum na olimpiadzie reprezentowało czterech uczniów: Patryk Pieniążek (klasa III), Piotr Czaplicki (kl I), Paweł Czaplicki (kl II) oraz Szymon Dołęga (kl III). Opiekunem uczniów jest nauczyciel przedsiębiorczości Krzysztof Bieńkowski.
W najbliższy piątek do Liceum Ogólnokształcącego im. KEN ma wybrać się specjalna delegacja z rektorem uczelni na czele, aby wręczyć uczniom dyplomy oraz nagrody za zwycięstwo w olimpiadzie. Delegacji towarzyszyć będą również dziennikarze radia OKO, które sprawuje patronat medialny nad konkursem.
-Nie spodziewaliśmy się tak dobrych wyników, ale widać że wcale nie odstajemy od uczniów z innych szkół średnich, a nawet potrafimy z nimi wygrywać – mówi Patryk Pieniążek zwycięzca olimpiady. -Do naszej szkoły przychodzą uczniowie bardzo zdolni, z pasjami i szerokimi zainteresowaniami, którzy dzięki swojemu zaangażowaniu osiągają zar??wno w konkursach jak i w późniejszym życiu wiele sukcesów. Gratuluję uczniom i mam nadzieję, że o naszej szkole będzie się mówić z podziwem nie tylko w innych miastach, ale również w samym Przasnyszu. – podsumowuje Krzysztof Bieńkowski, opiekun uczniów.

środa, 6 stycznia 2010

Na otwarciu Orlika w Przasnyszu

Nareszcie! Tak o nowych boiskach w naszym mieście, mówią mieszkańcy Przasnysza. Od kilku dni w naszym mieście możemy oglądać zbudowany przez powiat kompleks Orlik – flagowy projekt obecnego rządu, który otwarto 29.12.2009 r.
Kompleks składa się z dwóch boisk: pierwsze z nich, piłkarskie, o wymiarach 30m x 62 m i polu gry 26 m x 56 m, zostało pokryte trawą syntetyczną; drugie zaś to boisko wielofunkcyjne o wymiarach 19,1 m x 32,1 m i polu gry 15,1 m x 28,1 m, pokryte nawierzchnią poliuretanową. Ponadto w skład Orlika wchodzi zaplecze szatniowo – administracyjne, pomieszczenie gospodarza obiektu i trenera środowiskowego oraz magazyn sprzętu gospodarczo-sportowego znajdujące się w budynku szkoły i hali sportowej. Ale to nie wszystko. Przasnysz doczekał się boisk ze sztucznym oświetleniem! Dzięki temu gry i mecze nie będą musiały kończyć się wraz z zapadnięciem zmroku.
Cały kompleks powstał na gruntach należących do Powiatu Przasnyskiego. Koszt jego budowy wyniósł 1.121.000 zł, z czego 333 tys. pochodzi z Ministerstwa Sportu i Turystyki, kolejne 333 tys. od Samorządu Województwa Mazowieckiego, a pozostałe 455 tys. przeznaczył na ten cel powiat.
Budowa Orlika trwała przeszło cztery miesiące, ale widząc efekty, warto było czekać. Za zrealizowanie projektu odpowiedzialne było konsorcjum 3 firm: Zakład Usługowy Zygmunt Antoni Guzik z Ciechanowa, Moris Sport Sp. Z. o. o z W-wy; WRI – Projekt Wrotny Igor z Ciechanowa.
We wtorkowe popołudnie nie mogło zabraknąć tradycyjnego przecięcia szarfy. Nożyczki w swoich rękach trzymali: Aleksander Sopliński – poseł na Sejm RP; Wiesława Krawczyk – radna sejmiku województwa; Dariusz Piątek – wicewojewoda mazowiecki; Waldemar Trochimiuk – burmistrz Przasnysza, Grażyna Wróblewska – wójt gminy Przasnysz; Krzysztof Bieńkowski – Przewodniczący Rady Powiatu, Ryszard Juklaniuk – Dyrektor Wydziału Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego; Janusz Osiadacz – radny powiatu, Tomasz Osowski – wicestarosta i Zenon Szczepankowski – starosta powiatu.
W uroczystości uczestniczył również ks. kan. Franciszek Różański – proboszcz przasnyskiej fary, który poświęcił oba boiska, nie skrywając przy tym swojego zainteresowania zarówno sportem, jak i jakością wykonania obiektu.

Na koniec, nie zabrakło chwili wytchnienia od samorządowych konwenansów. Jak to się stało? Otóż w bramce stanęła wójt gminy Przasnysz Grażyna Wróblewska, a rzut karny wykonał starosta Zenon Szczepankowski, który zdobył pierwszą bramkę. Następnie na bramce stanął młody bramkarz MKS-u Przasnysz, a przybyli goście zorganizowali pierwszą serię rzutów karnych na przasnyskim Orliku.
Oby Orlik przysłużył się do wychowania w naszym mieście nowych talentów. A może dzięki nowej bazie w Przasnyszu znajdziemy polskiego Messiego?